Czechosłowacki Panzer
W osiemdziesiątym pierwszym już numerze „wargamingowego” cyklu „Wrzesień 1939” wydana została miniatura czołgu PzKpfw 38(t) Ausf. A w skali 1:72. Zestaw wyróżniający się na tle poprzednich numerów serii ze względu na… ale o tym poniżej.
Inni
Czechosłowacki czołg LT vz. 38, bardziej znany pod pseudonimem scenicznym PzKpfw 38(t) (lub ulicznej ksywie Panzer 38), to może nie jest najpopularniejszy temat, musowo obecny w katalogu każdego liczącego się producenta politechnicznych zabawek do samodzielnego montażu. Niemniej jednak na brak miniatur tej konstrukcji narzekać nie można. Co innego jakość – bo zarówno modele czeskiej firmy Attack, jak i ukraińskiego UM (vel UniModels), raczej nie oszałamiają.
Nowy, nawet uproszczony model „trzydziestki-ósemki” może więc być ciekawą propozycją także dla „niewargamingowych” modelarzy, tym bardziej biorąc pod uwagę dostępność wspomnianej konkurencji – obecnie w zasadzie żadną.
Ogóły
Pudełko z numerem katalogowym PL1939-081 utrzymane jest w standardowej dla tej serii szacie graficznej.
Zawiera pięć ramek z elementami wtryskowymi w kolorze szarym, arkusik kalkomanii i malutką blaszkę fototrawioną (!).
Oprócz tego otrzymujemy oczywiście broszurkę formatu A4, która prezentuje się jak zwykle, więc tym razem wyzłośliwianie się na jej temat pozwolę sobie darować.
Wypraski
Zanim zaczniemy przyglądać się zawartości bliżej, zlustrujmy szybko plastikowe ramki. „A” to największa z nich (w związku z czym musiała zostać przecięta, by zmieścić się w standardowym pudełku) – zawiera m. in. elementy układu jezdnego.
Resztę kadłuba znajdziemy na ramce „R”.
„B” to głównie elementy wieży.
Natomiast „J” i „G” to różne detale oraz nieobecne na wcześniej wymienionych wypraskach ściany, zarówno wanny kadłuba jak i wieży.
W sumie dość dużo elementów jak na „wargamingowy” model tak małego przecież pojazdu. Przyjrzyjmy im się bliżej.
Oględziny
Zacznijmy od układu jezdnego, który zwyczajowo jest najsłabszym punktem gąsienicowych pojazdów wydawanych w cyklu „Wrzesień 1939”. Tym razem projektant zbytnio nie kombinował, jak miało to miejsce w przypadku czołgu Panzerkampfwagen III Ausf. D (patrz recenzja) – otrzymujemy częste w tej serii jednoelementowe, uproszczone moduły.
Jedynym odstępstwem są koła napinające i napędowe, których wewnętrzne tarcze doklejane są oddzielnie, dzięki czemu krawędzie wynikowego zespołu tym razem nie będą razić potworną grubością.
Mamy więc nie najgorzej wyglądający układ z okropnymi zębami, a w tym przypadku to raczej garbami gąsienic.
Uproszczone są także elementy zawieszenia, odwzorowane wprost na skądinąd całkiem ładnej wannie kadłuba.
Tę ostatnią uzupełniają oddzielnie odlane ściany. Tylna.
Oraz przednia, jak widać zajmująca całą ramkę.
Całość przykryjemy górną częścią kadłuba odwzorowaną razem z błotnikami.
Na których to z kolei bezpośrednio odtworzono niektóre detale wyposażenia.
Ale nie wszystkie – taki podnośnik na przykład jest oddzielną częścią.
Przedział załogi wymaga dodania przedniej ściany.
Tak samo jak bocznych.
Oraz dachu.
Przy czym w przednim opancerzeniu możemy zamontować jarzmo karabinu maszynowego (który to wraz z odpowiednikiem montowanym w wieży widoczny był na jednym z wcześniejszych zdjęć, tuż obok podnośnika) lub zaślepkę – do wyboru.
Główny element wieży…
…należy osadzić na podstawie, zapewniającej możliwość obrotu zespołu w gotowej miniaturze.
Po czym uzupełnić o przedni pancerz.
Główne uzbrojenie (w którym odwzorowano otwór wylotowy, aczkolwiek w moim egzemplarzu, w związku z lekkim niedolaniem plastiku – lekko niecentryczny).
Oraz wieżyczkę dowódcy.
Reszta oddzielnie doklejanych detali to m.in. tłumik.
Szpadel z kilofem, montowane na tylnej ścianie kadłuba.
Antena półramowa.
Hak do holowania.
Reflektor oraz podstawa anteny prętowej.
Gdyby nie układ jezdny, można by pomyśleć że mamy do czynienia z „normalnym” modelem.
Elementy fototrawione
Tym sposobem dochodzimy do komponentu wyróżniającego omawiany numer na tle innych pozycji serii. Bo jakkolwiek nie śledzę cyklu „Wrzesień 1939” jakoś super uważnie, tak mam nieodparte wrażenie że elementy fototrawione pojawiły się tu w nim po raz pierwszy.
Nie jest ich dużo i szczerze mówiąc dość kuriozalnie wygląda dodawanie blaszki do miniatury z uproszczonym, modułowym podwoziem, ale hej – nie narzekam.
Kalkomanie
Pewną odmianę stanowi także dołączony do zestawu arkusik kalkomanii. Wydrukowany porządnie, jak zwykle, ale tym razem zawiera zdecydowanie więcej oznaczeń – w tym takie jakby mniej wrześniowe.
Co prawda nigdzie w numerze nie znajdziemy informacji na temat wyglądu pojazdów innych niż ten z numerem 321, niemniej jednak dołączenie innych opcji mnie osobiście bardzo cieszy.
Instrukcja
Jak to zwykle w tej serii bywa, coś na kształt instrukcji znajdziemy na tylnej ściance pudełka. Te same grafiki w trochę większym formacie znajdziemy także w dołączonej broszurce.
Nigdzie nie znajdziemy natomiast informacji dotyczących dodatkowych oznaczeń zawartych na kalkomanii. Chcąc wykonać np. bardziej kolorową maszynę słowacką, trzeba będzie temat zgłębić samemu (mała podpowiedź – z wieżowym numerem 314 koresponduje rejestracja kończąca się na 3).
Podsumowanie
Jaki jest nowy numer „Września 1939”? Moim zdaniem dosyć kontrastowy. Z jednej strony uproszczone podwozie, z drugiej blaszka z detalami. Niby temat jasno ograniczony, a kalkomania trochę poza niego wykracza. Co jak co, ale przynajmniej jest ciekawie.