Tatra OA vz.30

Recenzja zestawu First to Fight

Dziewięćdziesiąty numer serii „Wrzesień 1939” przyniósł nam miniaturę czechosłowackiego samochodu pancernego Tatra OA vz.30, opracowaną jak zwykle w skali 1:72. Temat moim zdaniem na tyle ciekawy, że postanowiłem przyjrzeć mu się troszkę bliżej.

Pudełko

Charakterystyczna szata graficzna otwieranego z boku pudełka jasno komunikuje iż mamy do czynienia z zestawem firmy First to Fight. Tym razem oznaczonym numerem katalogowym PL1939-90 i wzmocnionym niewielką tekturową wkładką, zabezpieczającą zawartość przed niemiłymi skutkami „gazetkowej” dystrybucji.

Zawartość, na którą składają się (wbrew pozorom) cztery ramki z szarego tworzywa i arkusik kalkomanii.

Tym razem nie dostajemy żadnych elementów fototrawionych, nie mówiąc już o tym że czasy wykałaczki i tubki kleju mamy dawno za sobą.

Plastik

Największą, a zarazem najbardziej rzucającą się w oczy częścią jest główna bryła kadłuba, wprost na której odwzorowano także część wyposażenia przewożonego na zewnątrz pojazdu.

Front, z zaznaczonymi detalami maski silnika, uzupełniają proszące się o lekkie przeszlifowanie powierzchni błotniki (części nr 20 i 21).

Oddzielny element stanowi także przednia płyta pancerna kabiny (8), uzupełniające którą uzbrojenie zajmujące całą ramkę B.

Na tył pojazdu przeznaczona jest belka z hakami holowniczymi (12) oraz właz (14), pod który wgłębienie można było zauważyć na głównej bryle kadłuba.

Fabryczne oświetlenie (13, 15, 16) uzupełnia lampa Notek, którą użyjemy budując zgermanizowaną wersję samochodu.

Na niewielkiej wieży pojazdu znajdziemy jarzmo drugiego karabinu maszynowego oraz wizjery.

Otwór w jej górnej powierzchni zatkamy oddzielnie przygotowanym włazem (9), a w dolnej podstawą (19).

Wspomniany drugi karabin ZB vz.26 (a raczej jego wystającą z wieży część) znajdziemy na ramce C, wraz z relingiem ograniczającym jego kąt opuszczenia.

Dolne partie pojazdu budowane są w oparciu o podłogę.

Którą uzupełnia szereg części z elementami zawieszenia i układu wydechowego (5, 6, 7, 17, 18).

Całość postawimy na kołach, sztuk sześć. Nie najgorszych swoją drogą.

Wyposażenie transportowane na zewnątrz kadłuba (szpadel, najazdy do pokonywania trudnego terenu) uzupełnia osobno doklejany zasobnik (11). Mieścił on przeciwlotniczą podstawę dla dodatkowego, przewożonego wewnątrz pojazdu karabinu maszynowego, który zresztą także znajdziemy na ramce.

Co prawda budując model prosto z pudła nie za bardzo jest go jak wykorzystać, niemniej jednak wygląda ładnie.

Kalkomanie

Oprócz części plastikowych w pudełku znajdziemy także niewielki arkusik kalkomanii zawierający oznaczenia do kilku, głównie słowackich, pojazdów.

Oprócz sześciu zestawów numerów rejestracyjnych dla pojazdów o takiej przynależności (co ciekawe nie ma wśród nich tablic dla samochodu uwiecznionego na pudełku i sylwetkach barwnych), na kartoniku znajdziemy także oznaczenia dla dwóch maszyn z niemieckiej Ordnungspolizei.

Instrukcja

Typowej instrukcji montażu i malowania modelu próżno szukać w zestawie. Niewielkie rysunki będące namiastką takowej umieszczone zostały tradycyjnie na tylnej ściance pudełka.

W trochę większym formacie znajdziemy je także w dołączonej broszurce. Nie ma co jednak liczyć na wyczerpujące informacje na temat oznakowania poszczególnych pojazdów, w szczególności niemieckich – tych będziemy musieli poszukać na własną rękę.

Podsumowanie

Nowy numer „Września 1939” to typowy przedstawiciel tej serii – prosty zestaw umożliwiający budowę trochę mniej znanej konstrukcji pancernej w skali 1:72.

Sklejałbym.

MMXXII
Pokrewne tematy:
Wszelkie zdjęcia/rysunki ilustrujące powyższy artykuł, jeżeli tylko nie zaznaczono inaczej, zostały wykonane i/lub nalezą do autora wpisu. Wszystkie użyte na niniejszej stronie znaki i nazwy firmowe lub towarowe należą i/lub są zastrzeżone przez ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych. Jeżeli jakieś treści zawarte w powyższym artykule naruszają Twoje prawa, skontaktuj się z właścicielem witryny (formularz dostępny w zakładce "autor").

Komentarze

Uwaga o szlifowaniu błotników jest bezpodstawna. Na zdjęciach wyraźnie widać to że nie były szczególnie wyobloane. Są, jakby, z dwu pasów blachy. Czyli model się broni.
Charakterystyczne zagięcie błotników jest oczywiście jak najbardziej prawidłowe - moja uwaga tyczyła się szlifowania powierzchni elementów, której wyraźnie brakuje gładkości. Może trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem, jednak liczyłem że zamieszczone zdjęcie wystarczająco jasno pokazuje wspomniany feler.