P-39Q Airacobra

Recenzja zestawu Arma Hobby

Do grona konstrukcji lotniczych zminiaturyzowanych przez firmę Arma Hobby dołączył właśnie amerykański myśliwiec P-39 Airacobra. Na początek w nasze ręce oddana została wersja „Q”, w skali 1:72. Przyjrzyjmy się bliżej.

Uwaga

Niniejszy artykuł powstał w oparciu o egzemplarz modelu dostarczony przez producenta – firmę Arma Hobby, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję.

Pierwsze spojrzenie

Charakterystyczny granatowy pas na górze pudełka (z numerem katalogowym 70055), ładna ilustracja na froncie – od razu wiadomo z czyim produktem mamy do czynienia. Chociaż złośliwie zauważę, że tym razem „nielicencjonowanym”.

W środku dwie ramki wtryskowe z jasnoszarego plastiku, jedna przezroczysta, maski, arkusz kalkomanii, instrukcja i… metalowe obciążniki, co by gotowy model nie „stawał dęba”.

Ale zaraz, zaraz… a gdzie blaszka fototrawiona? Przecież zawsze była w „ekspertach”. No tak, tyle że to, pomimo graficznego podobieństwa pudełka, nie jest „Expert Set”. Arma Hobby zrezygnowała bowiem z wydawania zestawów w dwóch głównych liniach. Teraz mamy jedną (i zapewne okazyjne „edycje limitowane”), która pod względem zawartości jest czymś pomiędzy.

Plastik

Plastikowe części prezentują standard wykonania do jakiego producent zdążył nas już przyzwyczaić. Jak na przykład tradycyjnie podzielony kadłub pokryty siatką wgłębnych, stosunkowo delikatnych linii podziału blach (które wydają się być lekko głębsze niż zazwyczaj).

Arma Hobby również w tym modelu nie zdecydowała się na odtworzenie pełnego nitowania płatowca – nie oznacza to jednak że tych i podobnych detali (np. zapinki paneli dostępowych) nie znajdziemy na powierzchni części w ogóle.

Grzbietowy wlot powietrza do gaźnika pozbawiony jest charakterystycznej poprzeczki, jednak zażegnanie tego niedopuszczalnego uproszczenia nie powinno nikomu sprawić trudności.

Wycięcie w dziobowej części przygotowane zostało pod dwie, delikatnie różniące się wersje sekcji z wylotami kadłubowych karabinów (części 21 i 22). Chociaż ze względów technologicznych pozbawione są one faktycznych otworów.

Innym przejawem wielowariantowości zestawu jest trójłopatowe śmigło, a raczej śmigła – na ramkach znajdziemy bowiem trzy sztuki. Budując którąś z zaproponowanych w tym zestawie maszyn wykorzystamy jedno z nich, odwzorowujące wytwór firmy Aeroproducts o średnicy 11 stóp i 7 cali (część 59).

Na ramkach pozostaną zaś śmigła Curtiss (61) i Aeroproducts (60) o średnicy 10 stóp i 5 cali.

W kołpaku (58) należy zamontować lufę działka 37mm z osłoną (72) lub bez (73), w zależności od wybranego malowania. Na ramce jest jeszcze wersja 20mm (71) dedykowana do P-400. Przy czym wszystkie trzy wypadałoby moim zdaniem nawiercić.

Z P-400 pochodzą też dwunasto-rurowe wydechy (53), które zostaną nam na ramce po użyciu odpowiednich dla tej wersji zespołów sześcio-rurowych (52). Tutaj też warto zainteresować się pełnymi końcówkami, skądinąd całkiem nieźle wyglądających (biorąc pod uwagę technologię wykonania) wydechów. Lub po prostu poczekać na jakiś „aftermarket”.

Tył kadłuba to miejsce na stateczniki. Pionowy.

Oraz poziomy.

Odpowiadające im powierzchnie sterowe, o moim zdaniem trochę przerysowanej fakturze powierzchni, można więc bez problemu wychylić. Zarówno ster kierunku.

Jak i ster wysokości. Chociaż w tym przypadku wypada jeszcze nadmienić, że projektant modelu dał nam o jedną klapkę wyważającą za dużo (o ile się nie mylę powinna być tylko po lewej stronie).

Bez ingerencji w zestawowy plastik nie wychylimy za to lotek ani klap. Te stanowią całość z połówkami skrzydeł, skądinąd całkiem ładnie „poliniowanymi” i „ponitowanymi”.

Pod lewym skrzydłem znajdziemy zagłębienie reflektora. Pozostałe oświetlenie płatowca odwzorowane zostało wprost z szarego plastiku (co można było zauważyć już na stateczniku pionowym).

Otwory wylotowe powietrza z chłodnic znajdujące się na spodzie centropłata…

…przykrywają niepozorne klapy (29, 30, 31).

Wloty powietrza w krawędzi natarcia płata podzielone zostały między dolną…

…a górne części skrzydeł.

Uzupełnia je element (35) będący jednocześnie tylną ścianą wnęki kółka przedniego.

Na skrzydłowe Browningi (28) przygotowane zostały sloty montażowe, za którymi można zauważyć otwory wylotowe łusek. Jednakże budując P-39Q trzeba je zaślepić.

Na wewnętrznej powierzchni zarówno górnych jak i dolnej części skrzydeł odwzorowane zostały elementy wnęk podwozia głównego.

Ciekawym rozwiązaniem jest zaprojektowanie wewnętrznych pokryw luku podwozia wraz z fragmentem ściany tego ostatniego.

Nie zapomniano także o ich wspornikach (48, 49).

Osłony montowane do goleni mogą za to poszczycić się jednymi z nielicznych jamek skurczowych. Na szczęście łatwymi do usunięcia.

Po wewnętrznej stronie jednej z pokryw znalazło się i miejsce na ślad po wypychaczu. Tu już będzie troszkę trudniej.

Na szczęście golenie (38, 39) trochę przesłonią to miejsce.

Całkiem ładnie prezentują się koła, na których dostrzec można malutki napis „Firestone”, chociaż cierpią na ABB (absolutny brak bieżnika).

Te na front też brzydkie nie są. Dwie wersje do wyboru.

Budowa zespołu goleni przedniej (23-26) wymaga zgięcia jednego z elementów składowych (25), o czym oczywiście informuje instrukcja.

Pokrywy wnęki przedniej, zaprojektowane jako oddzielne elementy, mają delikatnie zarysowane detale struktury wewnętrznej.

Sama zaś wnęka może pochwalić się wypukłymi nitami na elementach konstrukcyjnych.

Od góry zamyka ją półka z zarysem detali działka oraz skrzynek na amunicję kadłubowych karabinów maszynowych. I paroma śladami po wypychaczach. Na jej odwrocie zaś znajdują się wgłębienia dla dostarczonych z modelem metalowych obciążników.

Detale sufitu komory mieszczącej koło znajdziemy natomiast na części będącej jednocześnie podłogą kabiny pilota, którą zaprojektowano wraz z osłoną wału napędowego śmigła widoczną we wnęce podwozia.

Jak już wspomniany został kokpit – spójrzmy jeszcze raz na połówki kadłuba, tym razem od wewnątrz, gdzie zarysowana została struktura burt.

Pomiędzy nimi projektant upchnął całkiem sporo detali wyposażenia, ot chociażby szereg przyrządów sterowniczych, które pomimo iż odtworzone w plastiku, wyglądają całkiem w porządku.

Zdecydowanie najlepiej moim zdaniem prezentuje się tablica instrumentów pokładowych, którą wzbogacić należy nie tylko o tarcze zegarów w postaci kalkomanii, ale także celownik. Przy czym ten ostatni znajdziemy również na ramce przezroczystej, jednak zapewne ze względu na odmienne właściwości tworzywa jest on bardziej uproszczony.

Odwzorowane jako oddzielny element tyły kadłubowych karabinów maszynowych (6) nie oszałamiają „detalem”. Podobnie jak fotel pilota, choć uczciwie przyznać trzeba iż jest on dość przyzwoitej grubości. Jako że Arma Hobby zrezygnowała z dodawania detali fototrawionych, pasy otrzymujemy tylko w postaci kalkomanii.

Za siedziskiem ląduje wręga z otworami ulgowymi zaznaczonymi wypukłymi liniami oraz płyta pancerna. Wygląda na to, iż AH zapomniało jednak o przezroczystej płycie pancernej montowanej za głową pilota, bo wybiegając trochę naprzód – na ramce z oszkleniem takowego elementu brak.

Półka za nieobecną płytą pancerną wymaga wywiercenia zaznaczonych od spodu otworów w przypadku montażu radiostacji.

Niestety na tej ostatniej (68) dostrzec możemy lekkie zapadnięcie tworzywa, jednak całość wydaje się być do odratowania.

Teraz dwa słowa na temat podwieszeń. Pod centropłatem możemy zamontować belkę (uprzednio wiercąc odpowiednie otwory montażowe, zaznaczone po wewnętrznej stronie dolnej części płata).

Na niej zaś do wyboru – dodatkowy zbiornik paliwa, o trochę zbyt wyrazistych jak na mój gust detalach.

Lub, bardziej bojowo, jedną bombę 250 lub 500 funtów.

Pod skrzydłami zamontować możemy dodatkowe zasobniki strzeleckie (32, 33), których lufy (34) zapewne uda się niejednemu modelarzowi złamać.

Podobnie jak rurkę Pitote’a (70), czy antenę grzbietową (69).

Do kompletu wspomnę jeszcze o antenie radionamiernika z podstawą.

Tym razem części te pozostaną jednak na ramkach.

Elementy przezroczyste

Airacobra jest pod kilkoma względami dość niekonwencjonalną konstrukcją jak na jednosilnikowy myśliwiec z okresu Drugiej Wojny Światowej. Ot to na przykład jedna z niewielu maszyn tego rodzaju z drzwiami typu „samochodowego”. W modelu zaprojektowano je jako oddzielne części, co umożliwia ich otwarcie (przy czym warto pamiętać że lewe otwierane były zdecydowanie rzadziej).

Resztę oszklenia kabiny przygotowano jako jeden element.

Na ramce znajdziemy jeszcze parę detali, dosłownie – wspomniany wcześniej celownik oraz przeszklenie podskrzydłowego reflektora.

To ostatnie wypadałoby lekko wypolerować.

Maski

Dołączone do zestawu samoprzylepne maski ułatwią nam pomalowanie zarówno oszklenia kabiny jak i kół podwozia.

Przy czym uwzględniono tutaj także malowanie wewnętrznej powierzchni drzwi kabiny.

Balast

Drugim, trzeba przyznać dość niecodziennym dodatkiem są metalowe kulki, którymi dociążyć należy nos modelu.

Mała rzecz, a pewnie niejednego modelarza ucieszy.

Kalkomanie

Dołączony do zestawu arkusz oznaczeń to jak zwykle efekt współpracy z firmą Techmod. Bliższe oględziny kartonika nie ujawniają nic, do czego można by się przyczepić.

Druk jest wyraźny, a kolory nasycone i jednolite.

Oprócz zwykłego zestawu oznaczeń eksploatacyjnych (jak zwykle wyraźnych, co nieco można poczytać), otrzymujemy także drugi komplet z wydrukowanym tłem, dla przemalowanej na kolor piaskowy maszyny.

Na arkusiku znalazło się również miejsce dla m.in. chodników skrzydłowych, oznaczeń firmy Aeroproducts na śmigło, tablicy instrumentów pokładowych oraz pasów pilota.

Całość robi jak zwykle bardzo dobre wrażenie.

Instrukcja

Broszura zawierająca wskazówki na temat budowy modelu przedstawia typowy dla tego producenta poziom, chociaż z jakiegoś powodu zrezygnowano z „kolorowania” rysunków montażowych odpowiednimi barwami.

Niemniej jednak rysunki są estetyczne i czytelne, a szereg uwag na nich zamieszczonych sygnalizuje newralgiczne momenty budowy.

Tabelaryczne zestawienie potrzebnych farb zawiera numery z palet firm Hataka (Orange / Red), AK Interactive (Real Colors), Humbrol (!), AMMO, Mr. Color (C), Vallejo i Tamiya.

Schematy malowań, jak zwykle w kolorze, zawierają również wskazówki dotyczące rozmieszczenia głównych oznaczeń.

Napisy eksploatacyjne oddelegowane zostały na oddzielny schemat.

Malowania

Omawiany zestaw umożliwia wykonanie miniatury w jednym z pięciu malowań, które tradycyjnie zostały zasygnalizowane na tylnej ściance pudełka. Są to.

P-39Q-10 Airacobra, 363. Dywizjon Myśliwski, 357. Grupa Myśliwska, pilot por. Clarence „Bud” Anderson, Oroville, Kalifornia, październik 1943r.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

P-39Q-1 Airacobra, 6. Dywizjon Myśliwski, 15. Grupa Myśliwska, Makin, Wyspy Gilberta, koniec 1943r.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

P-39Q-15 Airacobra, 10. Dywizjon, 4. Pułk Myśliwski, Lotnictwo Włoskie, baza Galatina, Włochy, listopad 1944r.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

P-39Q-6 Airacobra, 82. Dywizjon Rozpoznawczy, 71. Taktyczna Grupa Rozpoznawcza, pilot por. Michael Moffitt, Saidor, Nowa Gwinea, wiosna 1944r.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

P-39Q-20 Airacobra, 2. Mieszany Specjalny Pułk Lotniczy, Lotnictwo Polskie, pilot gen. płk Fiodor Połynin, Warszawa 1945.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Dość różnorodnie aczkolwiek trochę zachowawczo – fani „gołych bab” na samolotach będą zawiedzeni.

Podsumowanie

Wygląda na to, że nowa propozycja od Arma Hobby to całkiem obiecujący kawałek plastiku. Co prawda doszukać można się paru niedoskonałości, ale nic o co warto byłoby drzeć szaty. Z pewnością jest to świetny punkt wyjścia do budowy miniatury może nie najsłynniejszego czy najpiękniejszego, ale na pewno oryginalnego myśliwca z okresu Drugiej Wojny Światowej.

Sklejał będę?

MMXXII
Pokrewne tematy:
Wszelkie zdjęcia/rysunki ilustrujące powyższy artykuł, jeżeli tylko nie zaznaczono inaczej, zostały wykonane i/lub nalezą do autora wpisu. Wszystkie użyte na niniejszej stronie znaki i nazwy firmowe lub towarowe należą i/lub są zastrzeżone przez ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych. Jeżeli jakieś treści zawarte w powyższym artykule naruszają Twoje prawa, skontaktuj się z właścicielem witryny (formularz dostępny w zakładce "autor").