Curtiss H-75 A1/A2

Recenzja zestawu firmy Arma Hobby

Curtiss Hawk to kolejna konstrukcja lotnicza, którą na celownik wzięła firma Arma Hobby. Serię miniatur w skali 1:72 otwiera zestaw umożliwiający budowę wersji A1/A2, któremu to przyjrzymy się bliżej.

Uwaga

Niniejszy artykuł powstał w oparciu o egzemplarz modelu dostarczony przez producenta, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję.

Ogólniki

Front otwieranego z boku pudełka, oznaczonego numerem katalogowym 70080, zdobi ilustracja autorstwa Piotra Forkasiewicza. Może niezbyt porywająca dynamiką przedstawionej sytuacji, niemniej jednak całkiem estetyczna.

W środku znajdziemy dwie plastikowe wypraski w kolorze szarym, jedną transparentną (zabezpieczoną dodatkowym woreczkiem foliowym, co cieszy), arkusik samoprzylepnych masek, oznaczenia w formie kalkomanii oraz instrukcję montażu i malowania.

Jako że jest to całkowicie nowe opracowanie, z żadnym z wymienionych wyżej składników nie mieliśmy do tej pory do czynienia. Czym prędzej przejdźmy więc do bliskiej inspekcji wyprasek.

Ramka A, ramka B

Zacznijmy sztampowo, od spojrzenia na w sumie dość niepozorne połówki kadłuba. Delikatne, cienkie, aczkolwiek wystarczająco głębokie linie podziału blach. Szczątkowe nitowanie, parę wypukłych detali.

Sekcja ogonowa przygotowana została jako oddzielne części. Zarówno jeśli chodzi o statecznik pionowy ze sterem kierunku…

…jak i analogiczne elementy poziome. Wszystkie powierzchnie sterowe płatowca, w oryginale kryte płótnem, zaakcentowano delikatnymi wypukłościami.

Dosyć mocno poszatkowany został przód kadłuba, gdzie najpierw złożyć należy segment za komorą silnika.

Następnie zaś skompletować okapotowanie tegoż ostatniego, składające się z czterech elementów.

Które to wymaga z kolei uzupełnienia o parę detali, takich jak np. końcówki charakterystycznych owiewek z otworami wylotowymi kadłubowych karabinów maszynowych (części 18 i 19), wlot powietrza (15), czy niezbyt zachwycające rury wydechowe w osłonach (3, 5). W przypadku tych ostatnich warto rozważyć wymianę na drukowane części 3D, o których później.

Na ramkach znajdziemy także alternatywne wydechy bez owiewek (równie imponujące), które tym razem nie powinny nas jednak interesować.

Plastikowy Pratt & Whitney R-1830 Twin Wasp wygląda za to całkiem nieźle. Tym bardziej że w gotowej miniaturze zbyt wyeksponowany to on nie będzie.

Podwójną gwiazdę uzupełnia przednia część karteru z osłonami popychaczy, w której to osadzić należy trójłopatowe śmigło (z dwoma wersjami osłon do wyboru – tym razem w grę wchodzi tylko ta z numerem 14).

Przejdźmy do kabiny pilota, zaczynając od detali odwzorowanych bezpośrednio na wewnętrznej stronie połówek kadłuba.

Tylna przegroda zaprojektowana została wraz z uproszczonym stelażem fotela. Całkiem niezłego zresztą.

Deska rozdzielcza z pedałami orczyka to kolejny element zwiastujący przyszłe warianty Hawka (tym razem potrzebujemy tylko część 34). Nie wspominając już o celowniku refleksyjnym (32), który pozostawi na ramce dwie niewykorzystane alternatywy.

Delikatna nadlewka na części z drążkiem sterowym pewnie nie będzie zbytnio widoczna w gotowym modelu, ale dla spokoju ducha można ją usunąć.

Pozostałe drobne detale wyposażenia nie mają takich felerów.

Wspomnieć wypada jeszcze o podłodze kabiny, która stanowi łącznik pomiędzy górnymi połówkami skrzydeł.

Te zaś nie odstają pod względem detali powierzchni od pokazanych wcześniej elementów płatowca.

Podobnie jak i dolna część płata.

Ładnie prezentują się detale wnęk podwozia głównego.

Przy czym część z nich możemy zasłonić, montując imitacje stosowanych tam pokrowców.

Ale nie musimy – opcja z widocznymi ściankami wnęk (które należy pozaginać do odpowiedniego kształtu) również została przewidziana. Bardzo fajnie.

Na ramkach znajdziemy dwie, nieznacznie różniące się od siebie, wersje goleni podwozia przedniego, które uzupełniają niewielkie wsporniki (23-26) i cały szereg osłon.

Większych.

I mniejszych.

Plus alternatywne części do budowy podwozia ze zdjętymi dolnymi partiami osłon.

Z wykorzystaniem tej drugiej, tym razem niepotrzebnej wersji goleni, którą uzupełniają przygotowane jako oddzielne części mechanizmy nożycowe.

Całkiem nieźle prezentują się koła główne. Z delikatnie zaznaczonym ugięciem opony i bieżnikiem (!). Przy czym warto tu także zwrócić uwagę na prostokątne sloty montażowe, mające zapewnić odpowiednie położenie kół względem podłoża.

Mocowane na cztery śruby dekle wklejane są oddzielnie.

Niewielkie kółko ogonowe wraz z osłonami prezentuje się siłą rzeczy trochę słabiej. Przy czym zwracam uwagę, iż brezentowa osłona tylnej wnęki odlana została razem z połówkami kadłuba.

Pozostało wspomnieć jeszcze o drobnicy wszelakiej maści, takiej jak rurka Pitota (w dwóch wersjach: 40, 41), antena grzbietowa (22, oraz zwiastująca przyszłe pudełko z fińskimi Hawkami część 39), korek wlewu paliwa (30), czy lufy skrzydłowych km-ów (27, 28). Przy czym żywiczny bądź metalowy zamiennik będzie w przypadku tych ostatnich moim zdaniem bardzo na miejscu.

Pewną zagadkę stanowi natomiast niewielka część oznaczona numerem 29 na ramce B. Na moje oko jest to odpływ z instalacji hydraulicznej znajdujący się na spodzie tylnej sekcji kadłuba (gdzie zresztą przygotowane zostało wycięcie w jednej z połówek), także w Hawkach A1/A2.

Instrukcja jednak całkowicie przemilcza wykorzystanie tego detalu.

Szkło

Trzecia plastikowa ramka to elementy przezroczyste, czyli głównie oszklenie kabiny. Wiatrochron przygotowany w dwóch wersjach.

Plus odsuwana część osłony oraz przeszklenie kadłuba za kokpitem (zaprojektowane na szczęście wraz z obramowaniem).

Do tego dochodzi para niewielkich detali, z których wykorzystamy tym razem tylko „szkło” dla podskrzydłowego reflektora.

Całość sprawia bardzo dobre wrażenie, zarówno jeśli chodzi o przejrzystość jak i grubość części. Pewną niespodzianką jest za to konieczność wywiercenia w jednym z okienek bocznych otworu dostępowego do wlewu paliwa.

Maski

W zestawie znajdziemy także niewielkich rozmiarów arkusz masek, wyciętych w znanym i lubianym żółtym papierze samoprzylepnym.

Ułatwią one malowanie zarówno oszklenia, jak i kół.

Kalkomanie

Arkusz oznaczeń to efekt współpracy producenta zestawu z firmą Techmod.

Niestety tym razem mogę sobie troszkę ponarzekać – pomarańczowy kolor w oznaczeniach dla srebrnej maszyny wydrukowany został w moim przypadku z zauważalnym (acz przyznać trzeba niewielkim) przesunięciem.

W projekcie kalkomanii nie uwzględniono modelarzy preferujących malowanie głównych oznaczeń – napisy na ster kierunku otrzymujemy tylko w wersji zintegrowanej z trójkolorowym tłem. Trochę szkoda.

Na arkuszu znajdziemy również tablicę instrumentów pokładowych (zdublowaną) oraz szereg napisów eksploatacyjnych, w tym przeznaczonych do wnętrza kabiny.

Pasy pilota też są, jak ktoś lubi takie.

Instrukcja

Broszura zawierająca wskazówki na temat budowy modelu przedstawia typowy dla AH poziom. Czytelne i estetyczne rysunki montażowe okraszone tu i ówdzie dodatkowymi komentarzami.

Sugerowane farby zebrane w tabeli.

Kolorowe schematy malowań wraz ze wskazówkami dotyczącymi rozmieszczenia kalkomanii.

Czyli standard.

Cyfrowy bonus

W broszurce zawarto także link umożliwiający pobranie pliku STL z akcesoriami do samodzielnego druku 3D. Zawiera on tylną ścianę kabiny z fotelem pilota, tablicę przyrządów pokładowych, rury wydechowe w osłonach, lufy skrzydłowych karabinów oraz celowniki.

Akcesoria do druku 3D (Arma Hobby)

Oczywiście niezbędny w tym przypadku jest dostęp do drukarki 3D.

Malowania

Omawiany zestaw umożliwia wykonanie miniatury w jednym z trzech malowań, które tradycyjnie zostały zasygnalizowane na tylnej ściance pudełka.

Curtiss H-75 A2 no. 107 (U007), GC 1/55, pilot por. Jan Zumbach. Bordeaux, czerwiec 1940r.

Wariant malowania zestawu (Arma Hobby)

Curtiss H-75 A1 no. 16 (U015), 1. escadrille GC I/5, pilot Sgt Léon Vuillemain. Reims, wiosna 1939r.

Wariant malowania zestawu (Arma Hobby)

Curtiss H-75 A1 no. 35 (X834), 3. escadrille GC II/5 “La Fayette”, pilot Adj. Marcel Dougoujon. Toul-Croix-de Metz, listopad 1939r.

Wariant malowania zestawu (Arma Hobby)

Przy czym maszynę Zumbacha można wykonać także we wcześniejszym wariancie malowania.

Podsumowanie

Na zakończenie wypada wspomnieć o jednym, wyjątkowo ważnym braku omawianego zestawu. Otóż na wypraskach brak jakichkolwiek zapadnięć plastiku. Nadlewki tworzywa, wyjątkowo mikre i w mocno symbolicznej ilości, można w zasadzie pominąć. Czasy, gdy mogłem ponarzekać sobie na „szkło” w modelach tego producenta najwyraźniej też już dawno minęły.

Na tym tle najsłabiej wypadają kalkomanie, co jest pewną niespodzianką. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że akurat mnie trafił się lekko felerny egzemplarz, a nie jest to przypadłość całego nakładu.

Niemniej jednak nowy zestaw firmy Arma Hobby sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie i jest niewątpliwie ciekawą propozycją dla miłośników lotnictwa w skali 1:72.

Sklejałbym.

MMXXV
Pokrewne tematy:
Wszelkie zdjęcia/rysunki ilustrujące powyższy artykuł, jeżeli tylko nie zaznaczono inaczej, zostały wykonane i/lub nalezą do autora wpisu. Wszystkie użyte na niniejszej stronie znaki i nazwy firmowe lub towarowe należą i/lub są zastrzeżone przez ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych. Jeżeli jakieś treści zawarte w powyższym artykule naruszają Twoje prawa, skontaktuj się z właścicielem witryny (formularz dostępny w zakładce "autor").