Oszczędny Huragan IIc

Recenzja zestawu Arma Hobby

Nie czujesz się modelarskim ekspertem? Bez obaw – Arma Hobby ma propozycję także dla Ciebie. Zestawy pozbawione metalowych świecidełek i lepkich wycinanek, określane po prostu jako „Model Kit” (dawniej „Junior Set”). Przyjrzyjmy się właśnie takiemu wydaniu Hurricane’a Mk.IIc w skali 1:72.

Pudełko

Zestaw o numerze katalogowym 70036 zapakowany został w standardowe, otwierane z boku pudełko, z przyjemną dla oka oszczędną ilustracją tytułową.

W środku znajdziemy jedną ramkę wykonaną z jasnoszarego plastiku, jedną przezroczystą, arkusz kalkomanii oraz oczywiście instrukcję.

Podstawowe elementy plastikowe znane z wcześniej wypuszczonego zestawu serii „Expert”, którego to swego czasu także tutaj omawiałem (patrz recenzja). Skutek uboczny – możliwe małe déjà vu podczas dalszej lektury.

Plastik

Przejdźmy jednak do konkretów. Kadłub został podzielony tradycyjnie na połówki.

Z subtelnie odwzorowanym pokryciem płóciennym części ogonowej i bardzo delikatnie zaznaczonymi podłużnicami.

Do tego delikatne, wklęsłe linie podziału oraz szereg wypukłych detali powierzchni.

Statecznik pionowy wraz ze sterem kierunku został przygotowany jako jeden zespół z delikatnie odwzorowaną fakturą poszycia.

Statecznik poziomy natomiast stanowi odrębny od steru wysokości element.

Montaż tego ostatniego w pozycji wychylonej nie będzie więc stanowić problemu.

Niektóre detale wyposażenia kabiny odwzorowano bezpośrednio na wewnętrznych powierzchniach połówek kadłuba.

Inne znajdziemy na wklejanym fragmencie kratownicy.

Tylne opancerzenie, z ładnymi wypukłymi detalami, prezentuje się całkiem dobrze.

Natomiast fotel pilota trochę słabiej, ale biorąc pod uwagę że to w końcu element wtryskowy – może być.

Podobnie jak pedały orczyka.

Czy całkiem bogaty pod względem odwzorowanych detali drążek sterowy

Tablica instrumentów pokładowych upstrzona jest wypukłymi zarysami zegarów, które uzupełnia dołączona kalkomania.

Natomiast przemyślnie odchudzony tył tablicy zapobiega powstawaniu zapadlisk tworzywa podczas produkcji wyprasek.

Podłoga kabiny została zintegrowana z łącznikiem górnej części skrzydeł.

Skrzydeł, które robią naprawdę dobre wrażenie za sprawą delikatnych, wypukłych detali powierzchni.

Także na dolnych powierzchniach.

Cienka krawędź spływu płata i odwzorowanie pokrycia lotek nie psują dobrego samopoczucia.

Problemów mogą przysporzyć za to mocowania skrzydłowych działek, sklejane w całość razem z połówkami skrzydeł.

Bo same lufy uzbrojenia, których znajdziemy na wyprasce dwie wersje, wyglądają całkiem przyzwoicie. Chociaż oczywiście otworów wylotowych w nich nie uświadczymy.

Nie uświadczymy też zapadnięć tworzywa na butli wklejanej we wnękę podwozia.

Której to ściany upstrzone są delikatnymi, wypukłymi nitami.

Podobnie jak sufit wnęki.

Dosyć cienkie golenie podwozia będą wymagały wzmożonej uwagi przy wycinaniu.

Koła główne wyglądają lepiej niż przyzwoicie – napis „Dunlop” może zawstydzić niejeden żywiczny „aftermarket”. Jeden mały zgrzyt to nierówności w dolnej części opony, których usunięcie nie powinno jednak sprawić zbytniego kłopotu.

Kółko ogonowe także nie wygląda źle.

Koła główne częściowo przysłonimy całkiem przyzwoitymi pokrywami.

Osłona podkadłubowej chłodnicy składa się dwóch elementów. Tylnego – z cienkimi krawędziami wylotu.

Oraz przedniego – z owalnym wlotem w całości, co zapewne ułatwić ma życie modelarzowi.

Pomysł dobry, jednak coś nie do końca zagrało i wewnątrz są dość nieładne zarysowania powierzchni.

Sama chłodnica natomiast składa się z dwóch części, bezpośrednio na których odwzorowano detale powierzchni.

Wlot powietrza do gaźnika to także dwa plastikowe elementy.

Uwaga na wypustkę pozycjonującą przy wycinaniu z ramki!

Wydechy, jak to plastikowe, nie zachwycają.

Powyższe uzupełniają ekrany montowane w nocnych myśliwcach – tym razem zbędne.

Śmigło, sztuk jedna, oszczędza nam mozolnego składania z pojedynczych łopat.

Na kołpaku znaleźć można delikatne nadlewki, których usunięcie nie stanowi żadnego problemu. Aha, modelarze lubiący zakręcić tym i owym będą zadowoleni.

Pozostało wspomnieć jeszcze o tropikalnym wlocie powietrza.

Tak pro forma – w tej edycji jest to kolejny element nadmiarowy. „Bezblaszkowe” pustynne Hurricane’y znajdziemy w innym pudełku.

„Szkło” bis

Wszystkie dostępne obecnie w sklepach (o ile nie trafi nam się jakiś magazynowy leżak) małe Hurricane’y od Army zawierają nową, lekko poprawioną ramkę przezroczystą – rezultat uszkodzenia oryginalnej formy i konieczności opracowania nowej.

Korzystając z okazji odchudzono trochę oszklenie kabiny, które było moim zdaniem najsłabszym punktem dotychczas wydanych zestawów z garbatym myśliwcem. Nadal nie jest to światowa czołówka, ale poprawę widać gołym okiem. Zarówno pod względem grubości elementów jak i ich przejrzystości.

Niestety obecność „lepszego szkła” nie jest w żaden sposób sygnalizowana na pudełku. Nie ma to co prawda większego znaczenia przy nabywaniu zestawów ze „świeżych rzutów”, ale spoglądając na oferty w obiegu wtórnym warto o tym pamiętać.

Kalkomanie

Za druk kalkomanii dołączonych do zestawu odpowiadał rodzimy Techmod. Arkusz o raczej skromnych rozmiarach robi bardzo dobre pierwsze wrażenie.

Uporczywe wpatrywanie się w szczegóły ujawnia jedynie niewielkie niejednorodności koloru na kilku brytyjskich „rondlach”.

Napisom eksploatacyjnym za to trudno cokolwiek zarzucić – bez problemu da się je odczytać.

Obecne na arkuszu żółte końcówki łopat śmigła czy pasy pilota zdają się być w tej edycji całkiem racjonalnym dodatkiem – początkujący modelarze mogą docenić takie ułatwienie.

Instrukcja

Arma Hobby przyzwyczaiła już nas do estetycznych i czytelnych broszurek przeprowadzających przez proces budowy. Nie inaczej jest i tym razem.

Lista sugerowanych farb zawiera wskazania farb firm Hataka, AK-Interactive (seria Real Color), Lifecolor, AMMO, Humbrol (!), Vallejo i Tamiya.

Co tymi farbami możemy wymalować przedstawiono zaś tradycyjnie na kolorowych rzutach, zawierających także informacje na temat rozmieszczenia kalkomanii.

Po raz kolejny powtórzę, że chętnie widziałbym w tabeli jeszcze akryle Gunze, ale i bez nich jest całkiem nieźle.

Malowania

Podstawowa (żeby nie powiedzieć uboższa) edycja Hurricane’a z Army zawiera trochę mniej wersji malowania modelu niż „Expert Set”. Jedynie dwie. Na pocieszenie tym razem dostajemy niewątpliwie polską opcję – maszynę WC-G z 309 Dywizjonu Polskich Sił Powietrznych.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Mniej patriotycznie nastawieni modelarze mogą wybrać Hurricane’a QO-P z 3 Dywizjonu RAF.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Wybór nie jest więc zbyt duży, tym bardziej że obie maszyny noszą ten sam typ kamuflażu, ale hej – jest szachownica!

Podsumowanie

„Siedemdwójkowy” Hurricane od Army po odarciu z wszystkich dodatków nadal stanowi solidną podstawę do budowy miniatury garbatego myśliwca w mojej ulubionej skali. Tym bardziej, że obecnie mamy w obiegu wersję poprawioną – z lepszym „szkiełkiem”, które było wg mnie najsłabszym elementem oryginalnego wydania.

Jeżeli ktoś więc czuje niepohamowany wstręt do blaszek, lub wręcz przeciwnie – zamierza napchać Hurricane’a masą „aftermarketowych” detali innych producentów – jest to na pewno propozycja godna rozważenia.

MMXXI
Pokrewne tematy:
Wszelkie zdjęcia/rysunki ilustrujące powyższy artykuł, jeżeli tylko nie zaznaczono inaczej, zostały wykonane i/lub nalezą do autora wpisu. Wszystkie użyte na niniejszej stronie znaki i nazwy firmowe lub towarowe należą i/lub są zastrzeżone przez ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych. Jeżeli jakieś treści zawarte w powyższym artykule naruszają Twoje prawa, skontaktuj się z właścicielem witryny (formularz dostępny w zakładce "autor").