1:48 Hurricane Mk IIc trop
Niewiele czasu minęło od premiery „czteryósemkowego” Hurricane’a firmy Arma Hobby, a na półki sklepowe trafiła już jego nowa edycja, tym razem umożliwiająca budowę wersji „tropikalnej”. Spójrzmy.
Uwaga
Niniejszy artykuł powstał w oparciu o egzemplarz modelu dostarczony przez producenta – firmę Arma Hobby, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję.
Opakowanie
Zestaw kryjący się pod numerem 40005 to standardowe dla tego producenta, otwierane z boku pudełko, na froncie którego znalazło się miejsce na całkiem ładną ilustrację autorstwa Piotra Forkasiewicza.
Jak to zwykle w przypadku większych pudeł od AH bywa, elementy zestawu zabezpiecza dodatkowa, sztywna, tekturowa wkładka.
Znalazło się w niej miejsce dla trzech ramek wtryskowych wykonanych z tworzywa w kolorze szarym, jednej przezroczystej, kalkomanii, arkusika masek oraz instrukcji montażu i malowania.
Części plastikowe to, jak nietrudno się domyślić, powtórzenie tych znanych z wydanego wcześniej zestawu ze „zwykłym” Hurricane’em Mk.IIc (patrz recenzja).
Plastik szary
Bardziej szczegółowy przegląd zestawu rozpocznijmy od kadłuba, podzielonego dość tradycyjnie – wzdłuż na dwie części.
Z jednym odstępstwem. Spód części ogonowej (o całkiem ładnie zaznaczonym pokryciu płóciennym) zaprojektowany został jako oddzielny element i otrzymujemy go w dwóch wariantach, przy czym w tym wydaniu jeden z nich jest zbędny.
Wróćmy jednak do wspomnianych wcześniej połówek i przyjrzyjmy się bliżej dość sporej ilości zarówno wypukłych jak i wklęsłych detali powierzchni, które prezentują się co najmniej przyzwoicie. Mały minus za obszar wokół niewielkich owiewek znajdujących się po obu stronach okapotowania silnika na poziomej linii podziału blach za wydechami. Swoją drogą detalu tego nie było na pierwszych renderach modelu prezentowanych przez producenta zestawu (i nie ma ich też na sylwetkach barwnych zamieszczonych w instrukcji), co może wyjaśniać wygląd tego fragmentu.
Zarówno ster kierunku jak i wysokości zaprojektowane zostały jako oddzielne elementy, montowane do odpowiadających im stateczników.
Dla trójłopatowego śmigła przygotowane zostały dwa kołpaki, a sposób montażu zespołu umożliwia zachowanie jego mobilności.
Innym wielowariantowym elementem są wydechy, których na ramkach znajdziemy dwa komplety (omawiany zestaw przewiduje użycie tylko tych oznaczonym numerem 16). Niestety nie prezentują się one najlepiej (brak otworów wylotowych), co zapewne skłoni niejednego modelarza do sięgnięcia po poza-pudełkowe zamienniki.
Po raz ostatni wróćmy do połówek kadłuba, tym razem by zerknąć na wewnętrzne powierzchnie burt kabiny, które wymagają uzupełnienia szeregiem niewielkich detali wyposażenia (części 32-36).
Przestrzeń pomiędzy nimi wypełnią całkiem ładnie wyglądające główne elementy konstrukcyjne kokpitu.
Drążek sterowy (17-19) i orczyk (21, 22) również nie prezentują się źle.
Jako że model nie zawiera detali fototrawionych, fotel pilota (25-28) możemy wyposażyć prosto z pudła tylko w pasy z kalkomanii.
Na tej ostatniej znajdziemy także panele wskaźników przeznaczone na, skądinąd całkiem ładną, tablicę przyrządów pokładowych (29) z busolą (30).
Przejdźmy do płata, który jest moim zdaniem najciekawszą częścią zestawu. Zarówno górne jak i dolne powierzchnie skrzydeł zostały bowiem obsypane całym mnóstwem różnorodnych detali. Szczególnej uwadze polecam nity, które zastosowano zarówno w postaci wklęsłej, jak i wypukłej. W ten sposób projektant modelu zaznaczył zróżnicowanie tego typu połączeń na maszynie Hawkera, gdzie na powierzchniach mających największy wpływ na aerodynamikę płatowca (np. krawędź natarcia płata) stosowano nity wpuszczane (w modelu zaznaczone „dołkami”), a na pozostałych standardowe nity z łbem grzybkowym („górki” w modelu). Nadmienić jeszcze wypada, że zaznaczone w sposób wypukły nity i śruby występują w kilku rozmiarach.
W krawędzi natarcia płata przygotowane zostały wycięcia do montażu działek (o których później) oraz reflektorów (części 47 i 48 plus oszklenie).
Na spodzie natomiast znajdziemy sloty ułatwiające montaż chłodnicy oleju (5-7, przy czym na ramce zapomniano umieścić oznaczenie części nr 6) wraz z jej obudową (3, 4, 8).
Nieopodal zamontujemy także wlot powietrza do gaźnika, ten z filtrem tropikalnym (28, 29). Standardowy wlot bez filtra (14-15) pozostanie tym razem na ramce.
Elementy konstrukcyjne komory podwozia głównego również otrzymały porcję różnorodnych detali powierzchni.
Wypukłe nity znajdziemy także na osłonach, a dwuczęściowe koła zwracają uwagę inskrypcjami na bokach opon.
Te ostatnie wypatrzyć można także na kółku ogonowym, którego zespół przygotowany został w dwóch wersjach.
Uzbrojenie strzeleckie miniatury, w postaci czwórki skrzydłowych działek, otrzymujemy w dwóch wariantach. Oba wymagają co najmniej nawiercenia końcówek.
Na ramkach znajdziemy także zestaw elementów do wykonania podwieszanych pod skrzydłami bomb wraz z belkami (sugerowane dla jednego z malowań).
Alternatywą są dodatkowe zbiorniki paliwa (również jedno malowanie), przy czym w obu przypadkach pamiętać trzeba o nawierceniu odpowiednich otworów montażowych w dolnej części płata (zaznaczonych od wewnątrz), o czym instrukcja zresztą zawczasu informuje.
Na koniec spójrzmy jeszcze na garść pomniejszych detali takich jak maszt anteny radiowej (58), rurka Pitote’a (57), przesłony wydechów (59, 60), czy stopień ułatwiający wsiadanie do kabiny (50).
Montaż tego ostatniego determinowany jest przez uchwyt w kadłubie (mały otwór na lewej burcie tuż za kabiną) który można zaślepić.
Plastik przezroczysty
Ramka transparentna zdominowana została przez elementy oszklenia kabiny o bardzo dobrej przejrzystości i zdecydowanie akceptowalnej grubości.
Wiatrochron uzupełnia część ruchoma oszklenia w dwóch wariantach – w zależności czy chcemy zamontować ją w pozycji otwartej czy zamkniętej.
Znajdziemy tu także garść pomniejszych detali takich jak m.in. przeszklenie skrzydłowych reflektorów czy lusterko wsteczne.
Przy czym to ostatnie w dwóch wersjach – okrągłej i prostokątnej.
Maski
W malowaniu oszklenia pomogą dołączone do zestawu maski, cięte w znanym i lubianym żółtym papierze samoprzylepnym.
Pewnym przeoczeniem jest niesprecyzowanie w instrukcji przeznaczenia poszczególnych elementów, w szczególności masek na dwa warianty ruchomej części oszklenia kabiny.
Kalkomanie
Oznaczenia przygotowane w formie kalkomanii to efekt współpracy producenta modelu z firmą Techmod.
Jak zwykle oznacza to wydruk na wysokim poziomie, do którego trudno się o cokolwiek przyczepić.
Ładnie prezentują się drobne napisy eksploatacyjne i tablica przyrządów pokładowych.
Budując „prosto z pudła” zdani jesteśmy na zawarte na kartoniku pasy pilota – innych w zestawie brak.
Instrukcja
Broszura zawierająca wskazówki na temat budowy modelu przedstawia typowy dla AH poziom. Czytelne i estetyczne rysunki montażowe okraszone tu i ówdzie dodatkowymi komentarzami.
Sugerowane kolory farb zebrane w tabeli.
Oraz kolorowe schematy malowań wraz ze wskazówkami dotyczącymi rozmieszczenia kalkomanii.
Czyli standard.
Malowania
Dołączone do zestawu oznaczenia umożliwiają wykonanie miniatury w jednym z trzech malowań, tradycyjnie zasygnalizowanych na tyle pudełka. Cytując producenta, są to.
Hurricane Mk.IIc trop “Hurribomber”, LB792/C, 34. Dywizjon RAF/SEAC, Dergaon (Assam) i Imphal (Manipur), wiosna 1944, pilot S/Ldr C.P.N. Newman.
Hurricane Mk.IIc trop, HL885/AX-Z, 1. Dywizjon SAAF, Lt. Stewart “Bomb” Finney, LG142, Egipt, wrzesień 1942 r.
Hurricane Mk.IIc Trop, HL851/GO-P “The MacRobert Fighter-Sir Iain”, 94. Dywizjon RAF, lotnisko El Gamil, Egipt 1942-43 r.
Przy czym ostatnią maszynę możemy wykonać także z kompletnymi literami kodowymi na burtach.
Podsumowanie
Omawiany model to w zasadzie powtórzenie poprzedniego Hurricane’a od AH z nowym wachlarzem „tropikalnych” oznaczeń. Nadal pomstować można na brak sensownych pasów pilota, czy słabe wydechy – są to jednak niewielkie mankamenty, które przyćmiewa ogólna wysoka jakość opracowania. Jest to bowiem znakomity punkt wyjścia dla modelarzy chcących zbudować „tropikalną” odmianę garbatego myśliwca, lub z wykorzystaniem dodatkowych kalkomanii – „zwykłego” Mk.IIc.
Sklejałbym.