Półtorej Hurricane’a

Recenzja zestawu Arma Hobby

Warszawska Arma Hobby nie daje wytchnąć fanom garbatych myśliwców z fabryki Hawkera. Tym razem na rynek trafił model nie całkowicie nowy, a oparty o wcześniej wydane miniatury- „Hurribomber” w skali 1:72. Przyjrzyjmy mu się bliżej.

Uwaga

Niniejszy artykuł powstał w oparciu o egzemplarz modelu dostarczony przez producenta- firmę Arma Hobby, za co w tym miejscu serdecznie dziękuję.

B lub C

Omawiany zestaw umożliwia nam budowę miniaturowego Hurricane’a Mk.IIb lub Mk.IIc, co zresztą zdradza nazwa nadrukowana na pudełku. Jako że całkowitą nowością jest odmiana B, na niej też będę się tutaj skupiał.

Arma kontra...?

Nowy model Army w zasadzie pozbawiony jest konkurencji, jeżeli bierzemy pod uwagę wersję Mk.IIb. Teoretycznie mamy do wyboru antycznego Airfiksa, efemerycznego Revella czy oczywiście Hasegawę- jednak zestawów tych obecnie próżno szukać w sklepach. Nie tak dawno jeszcze japońskie wypraski można było znaleźć w pudełkach czeskiej firmy Fly, ale było-minęło, pozostał jedynie obieg wtórny.

Nowy „Hurribomber” jest więc jak najbardziej mile widziany, tym bardziej że ramki z wszystkich wymienionych wyżej zestawów pełnoletniość moją już dawno za sobą.

Eksperci przodem

Tradycyjnie już nowe opracowania firmy z żółwikiem trafiają do nas najpierw w wersji „Expert”, czyli wzbogaconej paroma dodatkami, a ponadto z większym wyborem malowań. Nie inaczej jest i tym razem, a charakterystyczne, otwierane z boku pudełko o numerze katalogowym 70042 zdobi bardzo estetyczna ilustracja autorstwa Piotra Forkasiewicza.

W środku znajdziemy dwie ramki z jasnoszarego plastiku. Jedną znaną z zestawów z Hurricanem II w wersji C. Drugą, mniejszą, ale za to całkowicie nową- z płatem wersji B i detalami niezbędnymi do budowy tej odmiany.

Do tego ramka przezroczysta (całkiem nowa, ale o tym w dalszej części tego omówienia), instrukcja, kalkomanie, arkusik masek i mała blaszka z elementami fototrawionymi, znana z zestawu Mk.IIc. W sumie półtorej modelu jak nic.

Ramki nowe i stare

Bliższe przyglądanie się częściom wtryskowym rozpocznijmy od całkowicie nowej ramki, której lwią część zajmuje nowy płat z delikatnie zaznaczonymi wgłębnymi liniami podziału i całym szeregiem drobnych, wypukłych detali.

Subtelnie zaznaczone pokrycie lotek, czy cienka krawędź spływu sprawiają naprawdę dobre wrażenie.

Jednym słowem jakość wykonania jak w modelu Mk.IIc. Co najmniej bardzo dobra.

Pod płatem zamontować możemy dodatkowe zbiorniki paliwa, każdy składający się z dwóch części.

Lub, gdy nie zależy nam tak bardzo na zasięgu- belki podwieszeń.

Na belkach podwiesić zaś możemy bomby (w końcu „Hurribomber”). Każda składa się z czterech elementów, które wyglądają zupełnie przyzwoicie jak na wtrysk.

Pamiętać przy tym należy, by zawczasu nawiercić otwory montażowe w dolnej połówce płata (która od wewnątrz zaznaczone ma odpowiednie miejsca).

Ostatnim elementem uzbrojenia, który znaleźć możemy na nowej ramce, są wystające lufy zewnętrznych par karabinów maszynowych. Siłą rzeczy części dość mało imponujące (otworów wylotowych oczywiście nie uświadczymy). Zupełnie podobnie rzecz ma się ze znajdującymi się tuż obok „nowymi” (bo tak naprawdę widzieliśmy je już w zestawie z Hurricanem Mk.I, którego też tutaj recenzowałem) wydechami, których użyjemy tylko w przypadku budowy egzemplarza z szachownicą.

Wybrane malowanie zadecyduje także o tym, którego z dwóch zespołów kółka ogonowego użyjemy.

Pozostałe elementy do budowy wersji IIb znajdziemy na starej ramce, znanej z poprzednio wydanej wersji IIc Hurricane’a (recenzowanej na tych łamach, więc ostrzegam przed małym déjà vu).

Kadłub podzielony został tradycyjnie na dwie części.

Z subtelnie odwzorowanym pokryciem płóciennym części ogonowej i bardzo delikatnie zaznaczonymi podłużnicami. Przy czym te ostatnie mogą nie przetrwać troszkę grubszej warstwy farby.

Delikatne, wklęsłe linie podziału oraz szereg wypukłych detali powierzchni dopełniają dobrego wrażenia.

Statecznik pionowy wraz ze sterem kierunku został przygotowany jako jeden, oddzielny zespół z delikatnie odwzorowaną fakturą poszycia.

Statecznik poziomy natomiast stanowi odrębny od steru wysokości element.

Montaż tego ostatniego w pozycji wychylonej nie będzie więc stanowić problemu.

Niektóre detale wyposażenia kabiny odwzorowano bezpośrednio na wewnętrznych powierzchniach połówek kadłuba.

Inne znajdziemy na wklejanym fragmencie kratownicy.

Tylne opancerzenie z ładnymi wypukłymi detalami, prezentuje się całkiem dobrze.

Natomiast fotel pilota trochę słabiej, ale biorąc pod uwagę że to w końcu element wtryskowy- może być.

Podobnie jak pedały orczyka.

Czy całkiem bogaty pod względem odwzorowanych detali drążek sterowy

Tablica instrumentów pokładowych upstrzona jest wypukłymi zarysami zegarów, chociaż akurat w tej edycji należy je zeszlifować pod element blaszany.

Przemyślnie odchudzony tył tablicy zapobiega powstawaniu zapadlisk podczas produkcji wyprasek.

Zapadnięć tworzywa nie znajdziemy także na butli wklejanej we wnękę podwozia.

Której to ściany upstrzone są delikatnymi, wypukłymi nitami.

Dosyć cienkie golenie podwozia będą wymagały wzmożonej uwagi przy wycinaniu.

Koła główne wyglądają lepiej niż przyzwoicie. Napis „Dunlop” może zawstydzić nie jeden żywiczny „aftermarket”. Jeden mały zgrzyt to nierówności w dolnej części opony, których usunięcie nie powinno jednak sprawić zbytniego kłopotu.

Znajdującego się obok kółka ogonowego nie użyjemy wg instrukcji w żadnym pudełkowym malowaniu.

Koła główne częściowo przysłonimy prezentującymi się całkiem przyzwoicie pokrywami.

Osłona podkadłubowej chłodnicy składa się dwóch elementów. Tylnego z cienkimi krawędziami wylotu.

Oraz przedniego z owalem wlotu w całości, co zapewne ułatwić ma życie modelarzowi.

Pomysł dobry, jednak coś nie do końca zagrało i wewnątrz są dość nieładne zarysowania powierzchni, wymagające oczyszczenia.

Chłodnica składa się z dwóch części, bezpośrednio na których odwzorowano detale powierzchni (brak więc w zestawie fototrawionych siatek).

Wlot powietrza do gaźnika także składa się z dwóch plastikowych części, które uzupełnia fototrawiona siatka.

Uwaga na wypustkę pozycjonującą przy wycinaniu elementu z ramki!

Wydechy, których użyjemy w zdecydowanej większości malowań pudełkowych (tzn. wszystkich bez szachownicy), nie zachwycają.

Powyższe uzupełniają ekrany montowane zazwyczaj w nocnych myśliwcach, które można zastąpić cieńszymi elementami z dołączonej blaszki. W omawianym zestawie tylko jedno malowanie wymaga ich użycia i nie jest to malowanie nocnego „Intrudera” (!).

Śmigło, sztuk jedna, oszczędza nam mozolnego składania z pojedynczych łopat.

Na kołpaku znaleźć można delikatne nadlewki, których usunięcie nie stanowi żadnego problemu. Aha, modelarze lubiący zakręcić tym i owym będą zadowoleni.

Pozostało wspomnieć jeszcze o tropikalnym wlocie powietrza, który znajduje zastosowanie w dwóch malowaniach zaproponowanych przez producenta.

Modelarze chcący wykonać wersję z działkami, czyli Hurricane’a Mk.IIc, sięgną po znajdujące się na tej ramce skrzydła, które robią naprawdę dobre wrażenie za sprawą delikatnych, wypukłych detali powierzchni.

Także na dolnych powierzchniach.

Cienka krawędź spływu i zaproponowane odwzorowanie pokrycia lotek nie psują dobrego samopoczucia.

Problemów mogą przysporzyć za to mocowania skrzydłowych działek, sklejane w całość razem z połówkami skrzydeł.

Bo same lufy uzbrojenia, których znajdziemy na wyprasce dwie wersje, wyglądają całkiem przyzwoicie jak na plastik. Chociaż oczywiście otworów wylotowych w nich nie uświadczymy.

Bardziej wymagający modelarze zapewne sięgną po produkty firmy Master.

Nowe szkiełko

Wbrew temu czego można by się spodziewać, ramka z elementami przezroczystymi nie jest powtórzeniem tej znanej z poprzednio wydanych miniatur w wersji Mk.I i Mk.IIc. Jak twierdzi producent, forma służąca do produkcji tamtej uległa uszkodzeniu, w związku z czym należało przygotować nową.

Korzystając z okazji odchudzono trochę oszklenie kabiny, które było moim zdaniem najsłabszym punktem dotychczas wydanych zestawów.

Nadal nie jest to światowa czołówka, ale poprawę widać gołym okiem. Zarówno pod względem grubości elementów jak i wynikającej z niej przejrzystości.

Natomiast w bezpośrednim porównaniu ze „starą” osłoną, aktualna wypada następująco (nowy element po lewej).

Nowo opracowane oszklenie kabiny ma pasować do wszystkich wydanych przez AH zestawów z myśliwcem Hawkera (tj. Mk.I i Mk.IIc) i może być zakupione osobno w sklepie internetowym producenta. Będzie też teraz sukcesywnie pakowane do zestawów z „Hurrim” w każdej wersji.

Maski

Z racji zastosowania nowego „szkiełka”, opracowano także nowy arkusik masek. Przynajmniej tak twierdzi producent.

Dopiero sięgnięcie po zestaw z Mk.IIc przekonało mnie że faktycznie- różnice są, przynajmniej w kwestii nalepek przeznaczonych na kółko ogonowe.

Elementy fototrawione

Dla odmiany malutka blaszka fototrawiona to dokładnie to samo co w zestawie z Huraganem IIc. Nie ma kliszy z zegarami- Arma od jakiegoś czasu optuje za wykorzystaniem tutaj kalkomanii.

Są za to najpotrzebniejsze elementy takie jak pasy (z lekko niedotrawionymi dziurkami), tablica przyrządów, czy siatka na wlot powietrza do gaźnika.

Kalkomanie

Arkusza kalkomanii za to małym nazwać nie sposób. Wręcz przeciwnie- jest dość pokaźnych rozmiarów, zdaje się że największy jaki do tej pory Arma dodała do swoich modeli.

Za druk odpowiadał Techmod co oznacza znakomitą jakość i szczegółowość oznaczeń.

Jedyny minus, jaki udało mi się znaleźć w moim egzemplarzu, to lekki uszczerbek na „rondlu” maszyny SEAC.

Na pocieszenie mam za to dwa komplety napisów eksploatacyjnych. Fajnie.

Po postacią kalkomanii dostajemy także pasy pilota. Nie są one jednak przeznaczone do naklejenia na elementy z blaszki, jak to miało miejsce w modelu FM-2 (także recenzowanego tutaj).

Jak ktoś więc stwierdzi, że blaszkowym „ekspertem” nie jest- w temacie pasów jest kryty.

Instrukcja

Arma Hobby przyzwyczaiła już nas do estetycznych i czytelnych broszurek przeprowadzających przez proces budowy. Nie inaczej jest i tym razem, chociaż ze względu na możliwość budowy zarówno wersji B jak i C zrobiło się w rysunkach montażowych jeszcze tłoczniej niż zazwyczaj.

Na szczęście producent zestawił wszystkie wybory jakich musimy dokonać w oddzielnym rysunku, który ułatwia wstępne rozeznanie co i jak.

Lista sugerowanych farb zawiera wskazania farb firm Hataka, AK-Interactive (seria Real Color), Lifecolor, AMMO, Humbrol (!), Vallejo i Tamiya.

Co tymi farbami możemy wymalować przedstawiono zaś tradycyjnie na kolorowych rzutach, zawierających także informacje na temat rozmieszczenia kalkomanii.

Po raz kolejny powtórzę, że chętnie widziałbym w tabeli jeszcze akryle Gunze, ale i tak jest całkiem nieźle, więc już nie narzekam.

Malowania

Pozostało omówić jeszcze malowania jakie zaproponowała nam tym razem Arma. Teoretycznie mamy sześć możliwości, pokazanych na tylnej ściance pudełka. Tyle tylko, że w instrukcji przedstawiono jeszcze 3 bonusowe opcje- maszyny z „podstawowej” puli w malowaniach z innego okresu służby. Ale po kolei, do dyspozycji mamy- Hurricane Mk. IIb “Hurribomber”, BE682/XP-R, “Mauritius VII”, 174 Dywizjon RAF, Manston, lato 1942.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Bonus- powyższa maszyna z pasami z operacji Rutter, początek lipca 1942

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Opcja polska- Hurricane Mk. IIb, Z3675/WX-B, 302 Dywizjon PSP, Church Stanton, sierpień 1941.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Bonus- ta sama maszyna w późniejszym kamuflażu.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Hurricane Mk. IIb trop „Hurribomber”, HL795/V, 274 Dywizjon RAF, Sidi Haneish (Egipt) i Sidi-Bu Amud (Libia), listopad 1942.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Hurricane Mk. IIc “Night Intruder”, BE581/JX-E, 1 Dywizjon RAF, Tangmere, maj 1942, pilot F/L Karel Kuttelwascher.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Bonus- ta sama maszyna we wcześniejszym malowaniu ze stycznia 1942.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Hurricane Mk. IIc, MW367/DR-B, “Jessie”, 1697 Flight, Air Despatch Letter Service, Northolt, czerwiec 1944.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Hurricane Mk. IIc trop “Hurribomber”, LB792/C, 34 Dywizjon RAF/SEAC, Dergaon (Assam) i Imphal (Manipur), wiosna 1944, pilot S/Ldr C.P.N. Newman.

Wariant malowania zestawu (za Arma Hobby)

Mamy więc wybór wśród naprawdę różnorodnych malowań. Temperate Scheme, Day Fighter Scheme z pasami inwazyjnymi lub bez, nocne, pustynne, SEAC. Do tego „prawdziwie” polskie z szachownicą i to w dwóch wersjach. Świetnie.

Podsumowanie

Nowy „Hurribomber” od Army to solidne rozwinięcie poprzednio wydanego zestawu w wersji C. Dodana nowa wypraska trzyma wysoki poziom wykonania oryginału, a do tego lekko poprawiono największy minus wszystkich Huraganów z AH- oszklenie.

Różnorodność zaproponowanych malowań i odmian (zarówno B i C możemy np. wykonać w wersji trop), wybór podwieszeń i oczywisty „plus za polskie malowanie” dopełniają pozytywnego wrażenia. Sklejałbym.

MMXX
Pokrewne tematy:
Wszelkie zdjęcia/rysunki ilustrujące powyższy artykuł, jeżeli tylko nie zaznaczono inaczej, zostały wykonane i/lub nalezą do autora wpisu. Wszystkie użyte na niniejszej stronie znaki i nazwy firmowe lub towarowe należą i/lub są zastrzeżone przez ich właścicieli i zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych. Jeżeli jakieś treści zawarte w powyższym artykule naruszają Twoje prawa, skontaktuj się z właścicielem witryny (formularz dostępny w zakładce "autor").